Książka ma kilka wad, nie przesłaniają one jednak jej ważnego przesłania - współczesna kultura bardzo krzywdzi kobiety, wymaga od nich niemożliwego, przez co czują się mało warte i mają kompleksy. Autorka proponuje rozwiązania, które mają pomóc w pokonaniu obsesji piękna, choć wydaje mi się, że trzeba bardzo dużo samozaparcia, aby wyjść z tego zaklętego kręgu, bo wątpię, żeby odwracanie głupich magazynów w sklepach okładką do tyłu, przyniosło jakiś wymierny skutek :)
Tym bardziej cieszy, że jakaś zmiana mimo wszystko się dokonuje - tak jakby reklamodawcy zorientowali się, że świat w którym wszyscy wyglądają jak spod jednej prasy, jest nudny. Coraz częściej można zauważyć, że na zdjęciach popularnych sieciówek modelki mają rozstępy (!), mają pieprzyki (!) - wcześniej też miały, tylko były usuwane komputerowo...
Tak więc bądźmy wyrozumiałe dla swojego ciała, bo mamy je tylko jedno.