„Obserwatorzy” to trzymająca w napięciu opowieść o niestrudzonych zmaganiach szpiegów, kryptografów i oszustów, pragnących uchronić królową przed niebezpieczeństwem, nieustannie śledzących linię brzegową kraju i dyskretnie nadzorujących katolickie seminaria i rzesze poddanych. Stawka była nie byle jaka – księży, przybywających potajemnie do Anglii, wyłapywano i zabijano, a spiski – prawdziwe i wyimaginowane – i tak wyrastały wszędzie jak grzyby po deszczu.
Opierając się na tajnych aktach i dokumentach, Stephen Alford ożywia na nowo ten tajemniczy świat, gdzie nikomu nie można było ufać i gdzie jeden drobny błąd mógł nieodwracalnie zmienić historię Anglii. Świat, w którym szpiegów werbowano, nie dbając o zasady i nie wnikając w ich przeszłość, w którym tajni agenci nie mogli mieć gwarancji na szczęśliwą przyszłość, a zdemaskowanym szpiegom nie okazywano współczucia. Liczyła się tylko ich użyteczność. Świat, w którym złamanie nieznanego dotąd kodu wymagało umiejętności matematycznych, wielkiej cierpliwości oraz dogłębnej znajomości łaciny i wszystkich głównych języków europejskich.
Niniejsza książka ukazuje, w jaki sposób monarchia okresu elżbietańskiego, w której lojalność wobec królowej była tożsama z lojalnością względem Kościoła anglikańskiego, walczyła o swoje przetrwanie w sensie politycznym i zachowanie podstaw moralnych. Nie bez znaczenia była też wiara w Opatrzność, która według ówczesnych publicystów miała czuwać nad królową i jej krajem. Pragnąc jednak dobrze poznać sposób myślenia nieprzyjaciół Elżbiety, musimy zdawać sobie sprawę z istnienia poglądów przeciwstawnych wobec wizji wspaniałego kraju rozkwitającego pod rządami królowej, do której przywykliśmy.
Wszyscy pragnący czerpać pewne nauki z dawnych dziejów mogą zauważyć, jak potężny i zarazem przerażający mógł być potencjał ówczesnej elity, jak niebezpiecznym narzędziem była polityka i siła sugestii biorąca górę nad faktami. Niepiękna to historia, ale z pewnością fascynująca.