Obroty nieba są wyłomem wobec większości tomików Kazimierza Brakonieckiego. Szlaki jego wędrówek poetyckich dotychczas wiodły bowiem głównie przez czasoprzestrzeń autobiografii a ich celem było poszukiwanie korzeni w geografii i historii. W Obrotach nieba natomiast na pierwszy plan wysuwa się JA, usytuowane bezpośrednio wobec Wszechświata. Ziemia zostaje zredukowana do powierzchni planety w Układzie Słonecznym, a Historia ? do kosmogonii i eschatologii. W tym kosmicznym układzie odbywa się misterium Wszechświata, w którym pośredniczą antropomorfizowane drzewa. JA zaś panteistycznie utożsamia się z nimi, choć zarazem szanuje ich autonomię. Obroty nieba, nawiązują tytułem do dwóch dzieł: De revolutionibus... i Obroty rzeczy, ale wydają się bliższe wrażliwości Białoszewskiego z jego dysonansami poznawczymi niż ufności wobec kopernikańskiego racjonalizmu. Bliższe Chaosowi niż Logosowi. A dawna archeologia poetycka, przeniesiona w przestrzeń pozaziemską, zmienia tylko wymiar egzystencjalnego niepokoju, który poeta w swej nowej sytuacji najtrafniej nazywa metaforą: ?jesteś kretem kosmosu?. z posłowia Piotra Michałowskiego