„Ta książka to coś więcej niż zbiór dokumentów opracowanych przez dwóch cenionych historyków. To raport z miejsca, w którym dokonano masowej zbrodni. Obserwujemy ten proces z różnych punktów widzenia. Spośród 450 tysięcy Żydów przywiezionych z Europy do niemieckiego obozu zagłady w Bełżcu przeżyło dwóch – właściciel fabryki mydła we Lwowie, któremu kazano konserwować używany do mordowania silnik czołgu, i blacharz z Janowa Lubelskiego, który za pomocą skórzanego paska musiał wyciągać ofiary z komór gazowych, w tym martwe ciało swojej żony. Przeżyli, choć przecież nie powinni.
Leżące przy torach zwłoki tych, którzy próbowali uciekać z transportów, smród ciał palonych w dzień i w nocy na stosach, miejsce, w którym śmierć była wszechobecna jak powietrze – to perspektywa okolicznych mieszkańców, świadków składających po wojnie zeznania.