Kariera zawodnicza toruńskiej „legendy” żużla, jak zwykło się mówić o Wojciechu Żabiałowiczu, trwała niespełna piętnaście lat. Biorąc pod uwagę współczesne standardy obowiązujące w tym sporcie, nie jest to okres nazbyt długi, ale zważywszy na sukcesy i osiągnięcia, jakie Wojciech Żabiałowicz ma na swoim koncie, inni przedstawiciele tej ekstremalnej dyscypliny sportu mogą o nich tylko pomarzyć. Dziś zarabia się wprawdzie znacznie większe pieniądze, ale uprawia zazwyczaj rzemiosło i traktuje ściganie na owalnym krótkim torze jak biznes. Wojciech Żabiałowicz zaś, obok Andrzeja Huszczy, Romana Jankowskiego czy Marka Kępy, był jednym z ostatnich prawdziwie sportowych matadorów żużlowego toru. Warto podkreślić, że uprawiał tę dyscyplinę w okresie najtrudniejszym, gdy brakowało sprzętu, pieniędzy, częstych kontaktów z czołówką światową, a mimo to pasja poparta talentem i determinacją pozwoliły mu na osiągnięcie wszystkich najbardziej zaszczytnych laurów w polskim żużlu (indywidualne i drużynowe mistrzostwo Polski, trofeum Złotego Kasku) oraz na udane próby ścigania się z najlepszymi zawodnikami na świecie w mistrzostwach świata indywidualnych oraz parowych. Był jednym z tych, którzy tworzyli grunt pod dzisiejsze sukcesy polskiego speedwaya.