Gdy po raz pierwszy mówiłem o istocie mojej polityki, która ma szybko doprowadzić do "odwrócenia się cyferek" - a mianowicie przeskoczenia od odnotowanego w I kwartale 2002 roku tempa wzrostu PKB na poziomie 0,5 procent do 5,0 procent - wielu adwersarzy potraktowało to jako groteskę. Później powtarzali, że miałem rację. Podkreślali przede wszystkim trafność prognoz, że oto PKB rośnie w 2003 roku aż o 3,5 procent (faktycznie zwiększył się o 3,8 procent). Rzecz jednak nie w trafności prognoz - nie jesteśmy bowiem w instytucie meteorologii - ale w poprawności uprawianej polityki. Słuszne były zatem nie tyle moje prognozy, ile polityka. I oto już na początku 2004 roku zaiste "cyferki się odwróciły"! PKB w I połowie roku wzrósł o ponad 5 procent i jest szansa na zbliżone tempo wzrostu w skali całego roku.