W tym punkcie rozważań dochodzimy do ich najciekawszego punktu, mianowicie konfrontacji przeświadczenia o wieczności Bożego aktu zachowywania świata z dogmatem głoszącym koniec świata. Te dwie idee są ze sobą potencjalnie w konflikcie – wydaje się, że najprostszym i intuicyjnie akceptowalnym wyjaśnieniem końca świata może być ustanie zachowywania go przez Boga. Ono zostało jednak wykluczone we wcześniejszych artykułach kwestii. Zatem w pozostałej partii kwestii Tomasz tłumaczy, co naprawdę znika wraz z końcem świata, a co jest również po nim podtrzymywane w istnieniu przez Boga. Kres rzeczywistości oznacza według Tomasza nie jej koniec w sensie absolutnym, ale istotne przekształcenie. Po końcu świata, który jest przede wszystkim przeniesieniem wszystkich bytów z czasu do wieczności, musi ustać to wszystko, co jest związane z przemianami, czasem, rodzeniem się i ginięciem (fieri). I tak się stanie, gdyż zjawiskiem wyznaczającym kres epoki stawania się będzie zatrzymanie się ruchu nieba i zanik powodowanych przez nie ruchów bytów świata podksiężycowego. Ustanie ruchu w naszym świecie oznacza rozpad wszystkich ciał złożonych z elementów na te elementy, które wraz z nieruchomym niebem i substancjami oddzielonymi stanowić będą świat stworzeń. Jedynym wyjątkiem, czyli jedyną mieszaniną, która trwać będzie w Apokaliptycznym (21, 1) nowym niebie i nowej ziemi, będą opisane w ostatnim (10) artykule kwestii ciała zmartwychwstałych ludzi.
(Fragment Wprowadzenia do kwestii V Mikołaja Olszewskiego)
(Fragment Wprowadzenia do kwestii V Mikołaja Olszewskiego)