Fragment: Właściwie ta książka nie powinna się nazywać „Książką o Marysi sanitarjuszce“, tylko o pannie Marysi, bo nasza miła sanitariuszka nie jest wcale małą dziewczynką, tylko całkiem, całkiem dorosłą panią. Ale już tak jest na świecie, że gdy się kogo bardzo kocha, nazywa się go po imieniu na znak przyjaźni i pieszczoty. Dzieci, o których tu będzie mowa, bardzo kochają Marysię sanitariuszkę i niema się wcale czemu dziwić. Marysia też bardzo kocha dzieci i wiem, że wcale się nie będzie gniewała, że ją tak nazywamy. Marysia mieszka w Warszawie na Grzybowskiej, a co dzień rano, nawet w niedzielę i święta, przychodzi do Internatu na Ogrodową. Internat na Ogrodowej jest bardzo duży, ma parter i trzy piętra. Na piętrach są sypialnie dziecinne, pokój stołowy, ochronki, uczelnie i ogromna sala rekreacyjna. Na parterze są kancelarje zakładu, małe ambulatorjum, pokój lekarski do badania i izolacji dla chorych dzieci. Na górze ze zdrowymi dziećmi mieszka pani, która wszystkim matkuje, a Marysia sanitariuszka rządzi parterem.