"Dom znajduje się tam, gdzie serce. I gdzie w oknach pali się światło. Bo to oznacza, że jest ktoś, kto na nas czeka."
Uwielbiacie święta Bożego Narodzenia, oraz ten magiczny czas, który zwiastuje ich nadejście? Ja uwielbiam! Dodatkowo jest to dla mnie czas magii i ciepła. W święta marzenia są na wyciągniecie ręki i niektóre z pewnością się spełniają. Autorka wprowadza w klimat świąt dając wyjątkową lekturą, która w piękny sposób oddaje magię nadchodzących świąt. Opowiada historie, które splatają się w jedną, pełną emocji całość, podkreślając znaczenie miłości, rodziny i nadziei, która umiera ostatnia.
Bardzo się cieszę, że miałam możliwość sięgnąć po tę książkę, gdyż akcja rozgrywa się w moich stronach, czyli na malowniczym Podlasiu. Tam właśnie znajduje się mały sklepik z pamiątkami, który prowadzi pan Franciszek. Uroczy, starszy człowiek z ogromnym sercem. Lata temu stracił miłość swojego życia i teraz pragnie spędzić to Boże Narodzenie z Klarą, kobietą, którą kocha ponadczasowo. Po pomoc w odnalezieniu miłości życia zgłasza się do detektywa Zawady. Pan Franciszek nie jest jedyną osobą w Zalesianach, która oczywiście wierzy w świąteczny cud. Cuda się zdarzają tylko musimy wierzyć. Autorka z dużą wrażliwością i lekkością ukazuje różnorodność ludzkich losów, które w tym szczególnym okresie mają szansę na odrodzenie i pojednanie. Czy im się to uda? Możliwe, każdy z nas ma wzloty i upadki tak jak bohaterowie tej historii.
Styl jakim posługuje się autorka jest przystępny, a dialogi naturalne, co sprawia, że książkę czyta się z łatwością. Postacie są dobrze nakreślone, każda z nich ma swoją historię, a ich losy wzajemnie się przenikają w tym magicznym okresie przedświątecznym. To opowieść o nadziei i wierze w to, że cuda są na wyciągnięcie ręki, wystarczy tylko otworzyć swoje serce i wyciągnąć dłoń.
#nocwigilijnychcudów to idealna lektura na jesienne, chłodne wieczory, doskonała do poczytania przy kominku z kubkiem gorącej herbaty w ręku, daje dużo ciepła i ogrzewa w te chłodne dni. Gorąco polecam.