Opinia na temat książki Noc cudów

'Noc cudów'' Anny Stryjewskiej to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, przyznaje, że skusiłam się na tę pozycję bo zachwyciła mnie iście świąteczna okładka ❤ a jak było z jej zawartością?

Poznajemy panią Małgorzatę, emerytowaną nauczycielkę plastyki, która w wigilijny wieczór z tęsknotą wyczekuje przyjazdu jedynej córki. Otrzymuje jednak telefon, że córka nie przyjedzie. Zapowiadający sie samotny wieczór zmienia niespodziewanie przybycie tajemniczego gościa, pięknej kobiety, która zaczyna snuć opowieść swojego życia. Przenosimy się w czasie i poznajemy historię żony pułkownika Reginy Mayer. Co wspólnego ma przeszłość z Małgosią, jaki cud wydarzy się tej nocy?

Zaczynając czytać, nie bardzo wiedziałam do czego to wszystko zmierza, ale w pewnym momencie zatraciłam się w tej historii. Piękna to była opowieść, momentami nieco bolesna i smutna, ale niosąca ze sobą nadzieję. Autorka ukazuje skomplikowane relacje małżeńskie, oraz różne rodzaje i oblicza miłości. W końcu ta, wiele imion ma.

Pokochałam postać Reginy, która niosła ze sobą wiele ciepła i dobroci, pomagając bliźnim. Młoda kobieta uważała, że pieniądze szczęścia nie dają, sama była tego doskonałym przykładem. Jej historia wywołała u mnie wielkie wzruszenie, a to jak autorka połączyła jej osobę z teraźniejszością bardzo mi się podobało.

Pani Anna przenosi nas w czasie do Łodzi, wspaniale maluje obraz tamtych lat, gdzie bogactwo i przepych, mieszało się z biedą i skrajnym ubóstwem. W swej historii pokazuje, jak jednym fałszywym zdaniem można zniszczyć człowieka, jak pozory liczyły się dużo bardziej od prawdy.

Nie jest to typowa świąteczna historia, ale niesie ze sobą ważne przesłanie, przeszłość prędzej, czy później się o nas upomni, a prawdziwa miłość zawsze wygra.