Ostatnimi czasy nieczęsto sięgam po literaturę faktu (a na pewno nie tak często, jak bym chciała; niezliczone powieści wciąż kuszą i wygrywają moją uwagę). „Nitrogliceryna niepokoju” przypomniała mi, co najbardziej cenię w tym gatunku i obudziła głód na kolejne reportaże. Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, że najchętniej czytamy o tym, co nas cie... Recenzja książki Nitrogliceryna niepokoju. Reportaże, portrety, rozważania o dziennikarstwie