Skończyłam ostatnio drugi tom serii Niezapominajka Kerstin Gier. „Co zostało utracone” czytałam dość długo, ale bynajmniej nie dlatego, że ta książka jest słaba. Wręcz przeciwnie, dostałam dokładnie to czego oczekiwałam.
Po wydarzeniach dziejących się na dachu, kiedy Joanna i Severin porządnie namieszali, Matilda i Quinn ostatecznie się rozstają. Jednak ta dwójka nie potrafi trzymać się od siebie z daleka. Gdy Joanna pojawia się w ich szkole, Severin ginie i znika z pamięci wszystkich oprócz Quinna, a w dodatku dziwna grupa dzieciaków odkryła jak odwiedzać Krąg w niedozwolony sposób, powiedzieć, że tutaj się dzieje to mało. Nic nie jest do końca jasne, a kolejne wydarzenia sprawiają, że pojawia się jeszcze więcej pytań. Jak to wszystko się skończy?
Czytałam tego grubaska niezwykle długo, ale to ze względu na mój brak czasu, zmęczenie oraz niezbyt dobre samopoczucie. Tak naprawdę bez problemu znów weszłam w ten świat i historię. Tęskniłam za Quinnem i Matildą. Jest coraz bardziej magicznie! Autorka rozwiewa niektóre wątpliwości, ale w ich miejsce pojawiają się kolejne pytania. Głównie chodzi mi o przepowiednie w której pierwsze skrzypce ma grać Quinn. Ciągle mnie też ciekawi kto okaże się w końcu jego dziadkiem. Zagadnienie dotyczące zapominania osób z Kręgu, które zginęły, również mnie mocno zaintrygowało. Książka jest napisana niezwykle lekko. Chemia która panuje między głównymi bohaterami jest po prostu urocza. Zdecydowanie mogą po tę powieść sięgać młodsi czytelnicy. Jestem bardzo ciekawa jak ta historia się skończy. Czekam na to z niecierpliwością.