Iść czy nie iść?! - medytuje. Jest jasne, że jego posunięcia musiały stworzyć u zainteresowanych poczucie zagrożenia. Może spotkać się z prowokacją. Nie może tego wykluczyć. Z drugiej strony - jeśli jest to brakujące ogniwo? Przegapić taką okazję?! Dzień, otwarta przestrzeń, nie żaden ciemny zakamarek. Pójdę - decyduje.
O piątej trzydzieści jest już w parku. Odnajduje znajomą ścieżkę, tę prowadzącą na łąki. Jeszcze tylko kawałek dzieli go od otwartej przestrzeni, gdy dosięga go cios. Zapada ciemność.