Mój mąż często mówił o śmierci, żyłam w tej atmosferze pawie 20 lat, wynikiem tego był wieczny niepokój o niego. 20 lat temu w Paryżu, kapłanka zabrała mnie na swoje kapłańskie zaplecze mówiąc po francusku, natychmiast weź z nim rozwód, bo cię zniszczy. Ja jednak inaczej rozumowałam, przecież wiadomo, że cechą ludzi wybitnych jest to, że są trudni. A życie pomimo wyimaginowanych i prawdziwych chorób przy jego boku było szalenie bogate, żyłam w dwójnasób, albo i potrójnie.