Czytałem do tej pory kilka dziwnych tekstów, ale w tym przypadku, już sam tytuł wzbudzał we mnie niedowierzanie i nie ukrywam, iż jednocześnie ciekawość. Zdarzały się przecież nawiedzone domy przerażające swoim mrokiem i skrywaną tajemnicą. Były też opętane dzieci, których niewinność i delikatność została splugawiona przez diabelskie moce. Nawiedzone zwierzęta i przedmioty będące pośrednikiem paranormalnych zjawisk. Nagromadziło się tego sporo, ale nawiedzona wagina?
Zanim na dobre zagłębiłem się w lekturze, zastanawiałem się nad ewentualnym istnieniem jakiejkolwiek symboliki, bo jak inaczej podejść do tematu, skoro okładka przedstawia rysunkową laskę z rogami na tle "uśmiechniętych" szkieletów. Najintymniejsza sfera kobiecego ciała jako nawiedzona. I co ona ma robić? Straszyć wykrzywiając się w złowrogim grymasie? Krzyczeć i rzucać obelgami? Nie miałem pełnego wyobrażenia, więc przeczytałem opis na odwrocie książki i coraz więcej wskazywało na to, że czeka mnie niecodzienna lektura.
Już pierwsza strona, pierwsze zdanie tej około stu stronicowej historii stawia sprawę jasno. Steve, mieszkaniec Portland boi się uprawiać seks ze swoją narzeczoną ze względu na przerażające odgłosy wydobywające się z jej pochwy. Mało tego, przy kolejnej próbie współżycia, z łona dziewczyny wychodzi szkielet, który staje się dowodem na istnienie w jej wnętrzu bramy do innego świata. Chłopak ulega namowom swojej ukochanej i decyduje się na wyprawę do tajemniczego miejsca. Do wnętrza swojej Stacy.
Dałem się ponieść i odrzucając wszystko co logiczne, brnąłem w tej historii łapczywie chwytając każdy jej surrealistyczny element. Nic mi już nie przeszkadzało. Zaskoczyło mnie ujęcie uczucia pomiędzy tym dwojgiem bohaterów, które wydawało się być wręcz namacalne. Na początku potrzeba bliskości gdzie wystarczała sama obecność, wspólne pierwsze noce spędzone w objęciach snu, stopniowo przeistaczały się w coraz odważniejszą namiętność i całkowite oddanie. Tak jak zmieniało się uczucie, zmieniał się również świat, z szarej codzienności, usianej menelami, aż po ten bajkowy, bardziej zagadkowy. Szukałem wcześniej symboliki i owszem jest, tyle, że w innym miejscu i w zaskakującej formie.
"Nawiedzona wagina" to bardzo dobra opowieść i trudno się od niej oderwać. To moje pierwsze spotkanie z tym autorem i mam nadzieję, że nie ostatnie, a znając charakter Wydawnictwa Dom Horroru, będzie to kwestią czasu jak na moje półki trafi kolejny Carlton Mellick III.
https://www.facebook.com/Punktzaczytania