#współpracarecenzencka
Tomek znów w opałach...
Natręctwo stanowi kontynuację zawiłych losów z autyzmem, porzuconego przez adopcyjnych rodziców.
Zawsze się wyróżniałem. Czułem, że jestem inny, a ludzie reagują na mnie współczuciem, kpiną lub odrazą. Miałem jednak swoją rodzinę. Właśnie... Miałem, bo nagle osoby, na których polegałem, i które kochałem, odwróciły się ode mnie. Zostałem na tym okrutnym świecie sam [...].
Wiemy już z pierwszej części thrillera, że dziecko jest po przejściach, Tomek doświadczył niebywałej traumy. Tym razem znów znalazł się w miejscu, o którym wolałby zapewne zapomnieć. Raz na zawsze. Bohater cierpi, pada ofiarą przemocy ze strony innych dzieci, te zaś są agresywne i bezwzględne, dokuczają Tomkowi. W całej, zimnej, pozbawionej uczuć placówce, dwunastolatek nie znajduje zrozumienia, oprócz jednej osoby.
Co będzie dalej? Co czeka Tomka, który czuje się zagubiony, tęskni za dotychczasowymi opiekunami.
Tymczasem w całej tej historii pojawia się jeszcze jeden wątek (co nie stanowi zaskoczenia dla wszystkich znających część pierwszą Impuls) bezdzietnego małżeństwa, które przyjęło pod swój dach pewnego chłopca.
Druga część opowieści jest znacznie ciekawsza od pierwszej, bardziej porywająca. Czytelnik z wielkim napięciem śledzi losy wszystkich postaci.
Na czym polega tytułowe natręctwo?
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Pani Jolancie Żuber