„Od tego się zaczęło, od spojrzeń, które powoli kruszyły szklane góry.”.
Poznali się na studiach. Oboje zakochani w słowie, pełni młodzieńczego zapału i marzeń. Ona zobaczyła go pierwsza. Obserwowała go, mając nadzieję, że kiedyś i on dostrzeże ją w tłumie. I pewnego dnia jego uwaga skierowała się na dziewczynę, która dotąd żyła jedynie w cieniu.
„Nasza pierwsza piosenka” to historia Joanny i Grzegorza. Po latach braku kontaktu spotykają się w Sandomierzu. W ich relacji przeszłość miesza się z teraźniejszością. Jednak czy w tym wszystkim jest miejsce na przyszłość?
. . . . . . .
To historia o miłości, ale nie tej romantycznej, o której uwielbiamy czytać. To historia miłości, która jest w stanie nas zniszczyć od środka i nieustannie poddawać w wątpliwość własnej wartości. Uczucie, jakie tu poznajemy jest intensywne do tego stopnia, że towarzyszy Joannie nawet po wielu latach fizycznej nieobecności osoby, którą kocha. Można by powiedzieć, że bohaterka jest w stanie zawieszenia, jakby ciągle czekała na powrót młodzieńczej miłości. Więc gdy na jej drodze ponownie pojawia się Grzegorz, jest przekonana, że tym razem uda im się stworzyć coś pięknego.
Książka była dla mnie całkowitym zaskoczeniem, bo nie spodziewałam się tylu emocji, jakie mogłam poczuć wraz z bohaterami. Autorka znakomicie przedstawiła postać kobiety, która szuka własnej wartości w oczach mężczyzn. Ponadto otrzymujemy długie opisy wewn...