„Nasiona zbrodni” Renata Furman, wydawnictwo Novae Res.
Trafiamy do Rybia gdzie w jednym z Centrum Roślinnych Zasobów Genowych zostaje znalezione ciało jednego z naukowców. Śledztwo prowadzi Dariusz Sztuk oraz Antek Kowalski. Po kilku dniach pojawia się kolejna ofiara.
Co kryje się za zagadką morderstw? Czy są one powiązane?
„Nasiona zbrodni” to lekki kryminał na kilka godzin czytania, z mało zawiłą zagadką kryminalną. Fabuła była poprowadzona w taki sposób, że ciężko było wytypować kto stoi za morderstwami, tak naprawdę nikogo nie podejrzewałam. Zabrakło mi napięcia, zwrotów akcji, która tak naprawdę toczy się w swoim powolnym tempie, dla mnie jak na kryminał trochę za wolno i mozolnie. Bohaterowie dobrze wykreowani, bardzo polubiłam obu śledczych, którzy mieli głowę na karku.
Zakończenie na plus, zaskoczyło mnie, a tym samym kto stał za morderstwami i jaki był motyw. Książka jest bardzo krótka, na pewno plusem jest brak zbędnych opisów, jednak niektóre wątki mogłyby zostać bardziej rozwinięte.
Pomimo kilku minusów książkę czytało mi się przyjemnie i myślę, że warto było z nią spędzić trzy godziny wieczorem.