Warto czasem przystanąć, zwolnić, zastanowić się...
Gdy w moje ręce trafiła książka Klaudii Tokarz - Laska "Najpierw głowa, później dom" pomyślałam, że to cieniutka broszurka, przeczytam raz dwa, później odłożę na półkę i zapomnę.
Gdy zaczęłam czytać, okazało się, że nie tędy droga. To nie jest książka na jeden wieczór. Według mnie to książka, którą można czytać przez wiele dni, kilka stron dziennie, a później dać sobie czas na przemyślenia.
I wcale nie dlatego, że to jest jakaś "ciężka" pozycja. Nie, nie. Nic z tych rzeczy.
"Najpierw głowa, później dom" to poradnik bardzo mądry, napisany przystępnym językiem, dający nam dużą swobodę myślenia, analizowania. Poradnik pokazujący nam życie codzienne, problemy większości z nas.
Bo chociaż w sieci wiele osób pokazuje świat idealny, to prawdziwe życie takie nie jest.
Teraz mamy czas przedświąteczny i właśnie teraz wiele z nas robi porządki w domu. Bo musi być czysto, bo rodzina przyjedzie, wścipska teściowa okiem ściany omiecie, koleżanki na Instagramie mają tak landrynkowo i słodko, piękne dekoracje, aż chce się u nich być, a my ciągle jeszcze brudne okna, kurz pod kanapą, w szafie jakby tajfun przeszedł, a pokoju dziecka to już w ogóle nie da się opisać.
Ale czy o to chodzi?
Czy będziemy szczęśliwsze, gdy wysprzątamy nasz dom na błysk, a same będziemy wykończone i zirytowane, że nikt tego nie docenia? I komu oraz po co chcemy coś kolejny raz udowodnić?
Może najpierw powinnyśmy zrobić porządek w swojej głowie...
"By w głowie pojawił się porządek, powinnyśmy uwolnić się od rzeczy, ludzi i wydarzeń, które działają na nas niekorzystnie. Ale żeby to zrobić, musimy odbyć poważną i szczerą rozmowę, a może i wiele rozmów, z samym sobą".
I tym cytatem zakończę moje zachwyty nad trzecią już przeczytaną książką tej wspaniałej Kobiety, która sama doświadczona przez życie chce pokazać innym, jak sobie poradzić. I robi to doskonale.