Co jeszcze?
Późną jesienią jadę pociągiem do rodziców
i pada deszcz, za szybą tworzą się sople
o takich kształtach, że ho ho.
Młodość naprzód dawała radę,
można się było wstrzelić precyzyjniej
śpiewając o płomieniach i miłości.
Czy myślę,
że zajdziemy tę prawdę od przodu jak starego psa
powtarzając w kółko, co już wie?
i dalej: myślę, że powinieneś pisać,
twoja […] czeka na czytelnicze olśnienie;
teraz ten wiersz milczy. Tak,
wczorajszy smutek to było coś,
szedłem w nocy a od mojej ulicy milknął dźwięk piły.
"Pustkowie"