Gdybym wtedy pisał „Listy do hrabiego” adresowałbym je na wyspy Hula-Gula.
Krzysztof Daukszewicz
Pierwszego wydania książki „Na wyspach Hula-Gula” nie udało mi się dostać. Ale wciąż mam w pamięci teksty Marysi w wykonaniu Ireny Kwiatkowskiej, Wojtka Pokory i Niezapomnianego Jurka Dobrowolskiego. Teraz, kiedy ma się ukazać drugie wydanie tej książki, znając teksty i Marysię, książkę polecam po znajomości.
Wojciech Młynarski
Maria Czubaszek jest moją ulubioną koleżanką z wojska, to znaczy z jednej redakcji, w której wprawdzie z jednej menażki, ale za to różnymi łyżkami chudą zupkę „hula-gujkę” żeśmy na kartki jedli. Na kartkach tych utrwaliły mi się takie postacie jak ciocia i Kazio oraz ich słynne na pewno „osobista narzeczona” i „zając niskopienny”.
Nie może tego zatrzeć nawet skleroza.
Dowiedziawszy się więc, że wylosowałem wycieczkę na Wyspy Hula-Gula, sam wprawdzie nie pojadę, ale wyślę tam swoją żonę. A sam umówię się z panią Czubaszek, aby powspominać wspaniałe czasy, gdy program partii musiał być programem narodu, a naród wolał program trzeci. Polskiego Radia zresztą.
W którym oboje pracowaliśmy. I pisaliśmy różne książki.
Marcin Wolski