Muzeum jest nie tylko miejscem gromadzenia i ochrony dzieł sztuki, lecz również obszarem, w którym dochodzi do podstawowego dla kultury konfliktu między nostalgią czasu zapamiętanego a dynamiką popychającą nas ku przyszłości. Muzeum jest kwintesencją czasu przyszłego - tu rozgrywa się zasadnicze pytanie o kształt publicznego zarządzania kulturą. Europejskie instytucje kultury niechętnie rozstają się z przywiązaniem do dominowania na rynku sztuki. W wielu narodowych galeriach i muzeach element podsycania populistycznych, nastawionych na konserwację raczej niż na rewolucję gustów publiczności, jest wciąż bardzo żywy i skuteczny. Podnoszone niekiedy w polskiej prasie żądanie ?urynkowienia" kultury nie ma wystarczającego uzasadnienia w tradycji europejskiej. Stoi za nim inny postulat ? by pieniądze podatnika łożone na kulturę poddać szczególnej ?społecznej" kontroli. Mamy tu do czynienia z postulatem niebezpiecznym - łączącym liberalny dogmat o tzw. rynku z populizmem, wynikającym w znacznej mierze z niechęci do współczesnej sztuki. Efekty tego typu myślenia owocowały w ostatnich latach atakami na publiczne galerie sztuki. Liberalizm w sferze upowszechnienia sztuki nie jest bowiem możliwy do pogodzenia z aspiracjami współczesnej sztuki, która z trudnością przebija się do szerszej publiczności, l właśnie dlatego instytucjonalna i finansowa ochrona tej sztuki jest nieodzowna. Hanna Wróblewska