Nawet w świecie chaosu, można odnaleźć odrobinę szczęścia.
W roku 2052 świat przestał wyglądać tak, jak go pamiętamy. Nieodwracalne skutki zmian klimatycznych, doprowadziły do niemal całkowitego wyginięcia rodzaju ludzkiego. W tym wszystkim pojawia się Karina Wilga, której doświadczenie i wiedza pozwala przerwać niewielkiej społeczności. Pewnego dnia dziewczyna poznaje Alexa, co całkowicie zmienia jej dotychczasowe życie.
Przy książkach spod szyldu postapo, jesteśmy przyzwyczajeni do brudu i beznadziei, jak np w serii Mad Max. Okazuje się, że w tym ponurym świecie można pokazać także odrobinę blasku, co udało się dokonać Annie Kowalczyk 😁
Mroczna Przyszłość zapowiadała się na książkę, jak wiele innych, typu Uniwersum Metro 2033. W rzeczywistości, okazała się przyjemnym obyczajem, który skupia się na ukazywaniu promyczka nadziei w świecie, w którym próżno jej szukać. Czy to źle? Wielu uzna, że tak, ale dla mnie była to naprawdę miła odskocznia 😊
Książkę czyta się przyjemnie, a fabuła jest niezwykle wciągająca. Fajnie obserwuje się życie ludzi, którym udało się przetrwać, ale także odnaleźć w wymagających czasach. Można to odebrać jako nieco naiwne, ale czasem każdy z nas potrzebuje nagięcia pewnych zasad i tutaj wypada to naprawdę nieźle 🙃
Nie jest to książka typu droga, co wielokrotnie powtarza się w tym schemacie. Tutaj bardziej chodzi o uczucia (których odbiór ułatwia nam pierwszoosobowa narracja) niż sam czynnik przetrwania...