Przeczytane
Młodość ma swoje prawa
2014
Współcześnie romansowo
Cóż.
Jest kilka książek, które stanowią dla mnie wyzwanie. Których rzeczywiście obawiam się, głównie ze względu na obraz jaki sobie wytworzyłam po czytaniu komentarzy, uwag i wtrętów na forum, ale i w innych internetowych miejscach też. Tak było i z tą książką. Byłam święcie przekonana, rękę na pieniek z zamkniętymi oczami bym położyła, że to książka nurtu – lekko, fajnie, przyjemnie, dużo sexu, mega facet, humor tryskający z każdej dziury, gigantyczne pokłady testosteronu i no masa gorącego ciała, do którego tak cudnie można wzdychać co chwila. Och, Sam… Ten Sam… No Sam…
I co?
Jak ktoś czytał tę książkę, to wie, że nic bardziej mylnego.
I wszystko, wszystko jest nie tak. Nie tak.
I chciałabym w tym miejscu powiedzieć, że chwała za to tym, co czuwają nad inteligencją książek. Wielka chwała.
Może nie jest to książka wybitna. Może nie wniesie niesamowitych doznań w życie czytelnika. Może nawet nie doprowadzi do poważnej wymiany intelektualnej, ale ciężko przejść wobec niej obojętnie. To dobry kawałek oszukańczej literatury. Zapowiada się lekko i przyjemnie, a w dalszej części okazuje się nader bolesna i przerażająca.
W skrócie, to historia czterech kobiet, które podczas piątkowego obiadu, ustalają listę 10 cech idealnego faceta, a potem ponoszą konsekwencję tego, wydawać by się mogło bardzo zabawnego czynu. Bo nie dość, że z dnia na dzień stają się gwiazdami mediów, to równie szybko stają się celem ataku. Brutalnym atakiem, w wyniku którego dwie z ni...