Chodzisz co niedzielę do kościoła tylko po to, żeby ją spotkać. Uczysz się tańczyć, bo na kursie pojawia się ona. Brzydka pogoda nie jest ci w stanie zepsuć wyjazdu pod namioty skoro na kempingu mieszka także ona. Znosisz wszelkie niewygody życia w akademiku, bo są one niczym wobec możliwości spotykania jej codziennie. Nie przestajesz o niej myśleć, ale jednocześnie nie potrafisz do niej po ludzku zagadać. Obsesyjnie pragniesz kontaktu, ale w jej towarzystwie nogi ci miękną. Chcesz wykrzyczeć, co czujesz i marzysz, żeby ona czuła to samo. Ale co, jeśli jedyne co od niej usłyszysz to: Możemy zostać przyjaciółmi...