Najnowsza powieść Tadeusza Zubińskiego to subiektywna relacja z lat 1980-2010, napisana ex post, na kolejnym etapie emigracji. Filip Mirski - postać już znana z innych książek Autora, bohater, którego gnębią demony niespełnienia, przeżywa kryzys wieku średniego. Jego dobre czasy to późne lata 70.XX wieku, w rodzinnym Wrzosowie, na prowincji, z właściwą epoce dawką korupcji i nepotyzmu. Gdy rodzi się Solidarność, przyłącza się, ale ze swoim sarkastycznym stosunkiem do rzeczywistości, chronicznym dystansem, nie ma predyspozycji do czynów heroicznych. Do walki o jego duszę przystępuje dawny kolega, człowiek, który doskonale odnalazł się w realiach PRL. Filip popada w marazm, uwikłany w intrygę, zostaje zepchnięty na margines. Szuka nie tyle sensu swojej egzystencji - w pisaniu, przygodnych romansach, miotaniu się po Europie - Anglia, Łotwa, Czechy, Holandia, Hiszpania, co pretekstu, który by tę egzystencję w jakikolwiek sposób uzasadnił. Tadeusz Zubiński prowadzi narrację z wyczuciem mistrza prozy, którym jest. Nic nie zapowiada finału, którego nieoczekiwany, niemal złowieszczy dramatyzm tak bardzo zdumiewa i czyni z tej opowieści - zawsze przecież ponadczasowy, ale w tym przypadku jakże bardzo tu-czasowy - moralitet czasów odwróconych.