“Morderstwo po królewsku” to trzeci tom serii kryminałów cosy crime Jej Królewska Mość prowadzi śledztwo pióra S.J. Bennett, który można czytać zarówno jako ciąg dalszy serii, jak i całkowicie oddzielnie, bez znajomości tomów poprzednich. Choć ostrzegam - w drugim wypadku na pewno i tak wcześniejsze będziecie nadrabiać! Bo jest to seria, której nie da się nie pokochać, oczywiście o ile lubi się kryminały, w których to nie hektolitry płynącej krwi są ważne, a ludzkie zachowania, charaktery i tematy, które społeczeństwo zaprzątają. No i humor też nie zaszkodzi, prawda? ;) I właśnie ta seria taka jest, dodatkowo jeszcze wprowadza postać królowej Elżbiety II jako cichej, zakulisowej detektywki - i doskonale ta kreacja wpisuje się w to, co o królowej choćby z serialu The Crown wiemy! Tutaj zachwyca: jest dyskretna, jest mądra, otwarta na życie, ale też rozważna. Ceni bliskość natury, która w tomie trzecim jest tak ważna, jak jeszcze w żadnym wcześniej. Akcja jego powieści rozgrywa się w hrabstwie Norfolk, w prywatnej posiadłości królowej Sandringham, położonej tuż przy plaży… Otoczonej przyrodą, lasami, tym spokojem, jaki płynie z bliskości natury. Porusza też tematy z nią związane - ochronę przyrody, wyniszczanie naszej planety i pomysły, jak zatrzymać, a przynajmniej spowolnić ten proces. Są też tematy bliższe społeczne, odnoszące się głównie do roli kobiet w społeczeństwie. Oczywiście jest i zagadka kryminalna, zaskakująco rozbudowana, skomplikowana i naszpikowana ciekawostkami z życia arystokracji. Intryga osadzona na klasycznych założeniach gatunku, czyli kluczowe są tutaj rozmowy, czytanie rozmówców, baczna obserwacja i dedukcja. Doskonale się przy niej bawiłam, kocham ten cykl i już czekam na kolejne tomy! Z niecierpliwością! Ale i obawą, że autorka nie pisze ich tak szybko, jakbym sobie tego życzyła ;)