Jerzy Illg, wydawca m.in. Czesława Miłosza, Wisławy Szymborskiej, Josifa Brodskiego, Seamusa Heaneya, Normana Daviesa, a także Joanny Bator, Wiesława Myśliwskiego, Wojciecha Manna, od niemal 40 lat udowadnia swoją pracą, że bycie redaktorem to nie tylko lektura propozycji wydawniczych oraz ślęczenie nad korektami…
Mój znak to opowieść o przyjaźniach, literackich odkryciach i barwnych przygodach. Tych spotkań, rozmów, wspólnych podróży, nocy pełnych whisky i poezji nie filmowały kamery, nie było przy nich dziennikarzy. Nietypowe podejście do pracy i poczucie humoru pozwoliły mu być nie tylko wydawcą, ale też wystawiać kabarety, robić filmy, wymyślać niezwykłe promocje i… nieistniejące dzieła.
Frywolne dowcipy księży Józefa Tischnera i Jana Twardowskiego, brawurowe kalambury Stanisława Barańczaka, rysunki Józefa Czapskiego i Sławomira Mrożka, zdjęcia Annie Leibovitz i Ryszarda Kapuścińskiego. A poza tym Czesław Miłosz na kolacji u beatników, bankiety noblowskie, loteryjki i wyklejanki Wisławy Szymborskiej, zabawne epitafia, sprośne apokryfy staropolskie i tradycyjne pieśni irlandzkie. Oraz kawał historii, niezupełnie poważnie napisanej.
Mój znak to opowieść o przyjaźniach, literackich odkryciach i barwnych przygodach. Tych spotkań, rozmów, wspólnych podróży, nocy pełnych whisky i poezji nie filmowały kamery, nie było przy nich dziennikarzy. Nietypowe podejście do pracy i poczucie humoru pozwoliły mu być nie tylko wydawcą, ale też wystawiać kabarety, robić filmy, wymyślać niezwykłe promocje i… nieistniejące dzieła.
Frywolne dowcipy księży Józefa Tischnera i Jana Twardowskiego, brawurowe kalambury Stanisława Barańczaka, rysunki Józefa Czapskiego i Sławomira Mrożka, zdjęcia Annie Leibovitz i Ryszarda Kapuścińskiego. A poza tym Czesław Miłosz na kolacji u beatników, bankiety noblowskie, loteryjki i wyklejanki Wisławy Szymborskiej, zabawne epitafia, sprośne apokryfy staropolskie i tradycyjne pieśni irlandzkie. Oraz kawał historii, niezupełnie poważnie napisanej.