Przeczytane
Filozofia/ etyka/ mitologia/ religioznawstwo
2018
Oddałam
Wielkie rozczarowanie. Autorzy dumnie zapowiadali, że chcą spopularyzować mitologię słowiańską, bo to wstyd, że wszyscy znamy inne, a naszej nie. We wstępie wspomnieli nawet, że choćby malowanie jajek wywodzi się z tych naszych dawnych wierzeń, niestety, potem już o tym nie było ani wzmianki, więc chyba nie bardzo potrafili wyjaśnić genezę tego zwyczaju.
Bardzo uboga bibliografia - nie jestem znawcą tematu, ale wydaje mi się, że pisząc o czymś tak mało znanym należy sięgać do wszelkich dostępnych źródeł, a tu raptem 9 pozycji w bibliografii, owszem, jest Gieysztor, ale nie ma Brücknera, jakoś niewiele źródeł.
Nie przekonuje mnie rozdział o kosmologii, uważam, że bogowie mają przypisane nie do końca właściwe atrybuty, a z pewnością nie wszystkie, poza tym wymieniono ich jakoś zadziwiająco niewielu. Perun i Weles, Mokosz, Swaróg i Dadźbóg - i co dalej? Chors, Rod, Rodzanice, a gdzie Marzanna, Jarowit, Dziewanna, Trygław? W ogóle tylko jedno bóstwo żeńskie?
Z rozdziału o biesach wywnioskowałam, że stare panny i bezdzietne kobiety miały zakaz wstępu do Nawii po śmierci, jakoś ot, tak, po prostu, bez wzięcia pod uwagę, dlaczego były niezamężne lub bezdzietne. Słabe to.
Z tekstów o junakach spodobało mi się jedynie to, że opisywały nawracanie na chrześcijaństwo ogniem i mieczem, czyli tak, jak rzeczywiście miało to miejsce.
Załamał mnie umieszczony na końcu słowniczek trudnych wyrazów. Faktycznie trzeba tłumaczyć, że np.:
alibo - albo
dumać - myśleć
...