Wreszcie doczekaliśmy się nowej książki Deana Koontz’a na naszym rynku wydawniczym! „Misterium” to książka z pogranicza fantasy i horroru, gdzie najmniejszy szczegół może mieć ogromne znaczenie, a bohaterowie mogą mieć podwójne twarze.
Z początku akcja jest dość powolna i mało się w niej dzieje. Jednak od pewnego momentu zaczyna dziać się naprawdę bardzo dużo, a akcja znaczenia nabiera na tempie. Pojawia się mnóstwo nowych postaci i wszystko to może powodować lekkie zamieszanie. Jednak jeżeli dobrze skupimy się lekturze to okaże się, że książka ta jest po prostu genialna.
Autor zdecydowanie wie jak pobudzić wyobraźnię czytelnika, rozpalić jego zmysły, zmusić do analizy i łączenia faktów, a do tego dodaje ciężki klimat i napięcie, które powodują, że od „Misterium” naprawdę ciężko się oderwać.
Bohaterowie zostali bardzo ciekawie wykreowani. Postać rasowego psychopaty Lee Shacketa to majstersztyk. Mężczyzna „podrasowany” tajemniczym wirusem z chorymi przemyśleniami sprawia, że wyobraźnia czytelnika działa na bardzo mocnych obrotach. Jednak najbardziej zauroczył mnie Woody. Jego podejście do świata pomimo tak młodego wieku było nad wyraz dojrzałe. Jego wierny towarzysz pies niejednokrotnie sprawił, że w moich oczach stawały łzy wzruszenia. Był to wyjątkowy przyjaciel, który potrafi rozpoznać dobrych i złych ludzi. Ta dwójka wraz z mamą chłopca wpadali w wir mrocznych wydarzeń i nie mieli świadomości jak złe siły na nich czyhają. Jednak mieli przy sobie to co najważniejsze, czyli oparcie i miłość, a z tym można pokonać nawet największe zło.
„Misterium” to książka która pozwala zagłębić się w korzenie twórczości autora. Porywa nas w wir niesamowitych wydarzeń, w których mamy do czynienia z eksperymentami, szalonymi naukowcami, walką dobra ze złem, bólem, traumą, zemstą… I pomimo, że horror nie odgrywa tutaj najważniejszej roli to książka i tak broni się swoim niesamowitym klimatem. Zdecydowanie polecam!