„Miś ma stracha” książka, która pokochają maluchy. Oprócz niezwykle cudownej twardej okładce zawiera szereg ilustracji, które są idealnym uzupełnieniem treści, jaką poznacie. Moją dumą jest fakt, że to Helenka sama czytała mamie i opowiadała, co jest na obrazku, przez co mam pewność, że zaczyna rozumieć tekst czytany. Są oczywiście jeszcze lekkie niedociągnięcia, ale córka stara się i to jest mega.
Czcionka idealna do samodzielnego czytania przez maluchy, które dopiero uczą się czytać. Wiadomo, że w każdym domu są różne metody wychowawcze, ale wszystko, co je łączy to strach. Strach, który potrafi obudzić nas w środku nocy, albo nie wiemy jak sobie z nim poradzić. Nie raz słyszałam jak rodzice specjalnie straszą swoje pociechy np. złym panem, albo babą Jagą itp. Uważam, że to jest poniżej pasa, bo potem krzyki i pretensje do dziecka, który w nocy nie radzi sobie ze strachem przed strachami z szafy, ciemnością, robaczkami, innością.
Autor podarował rodzicom idealna instrukcję jak oswoić własne dziecko przed strachem. Co powiecie na przedstawienie strachu, jako kogoś, kto ma tak jak my własne życie, kogoś, kto może z wyglądu nie wygląda zachęcająco Mozę okazać się bardzo pomocny? No i według mnie kolejnym powodem, dla którego warto przeczytać tę książeczkę przez dziecko to, że nie zawsze musi być idealnie.
Sprzątanie w pokoju dziecka to coś, co każdego albo prawie każdego rodzica doprowadza do szału. Nie zawsze mu...