By przeczytać każdy z zamieszczonych tekstów, wystarczy minuta. Możliwe, że język Mistrza wprawi cię w zakłopotanie, wyda ci się zaskakujący, dziwny, irytujący, czy nawet absurdalny.... Tak, nie jest to książka łatwa, ale napisano ją nie po to, żeby cię o czymkolwiek pouczyć, ale żeby cię poruszyć - byś przejrzał.
Pojawiający się w tych opowiadaniach Mistrz nie jest kimś określonym - nie jest jedną osobą.
Mógłby być hinduistycznym guru, rosi zen, taoistycznym mędrcem, żydowskim rabinem, chrześcijańskim mnichem, czy sufijskim mistykiem. Jest w równym stopniu Lao-tse, i Sokratesem, co Buddą i Jezusem, czy Zaratustrą i Mahometem. W jego nauce odnaleźć można prawdy ważne w siódmym wieku przed Chrystusem, ale i późniejsze, aż do współcześnie uznawanych. Jego mądrość przynależy zarówno do Wschodu, jak i Zachodu. Czy zresztą koniecznie trzeba poszukiwać dla kogoś takiego powinowactwa z przeszłością? Historia jest przecież zaledwie pamięcią zjawisk - nie dociera do Rzeczywistości; jest wspomnieniem doktryn - nie karmi się Milczeniem.
Nie czytaj więcej niż jedno , dwa opowiadania za każdym razem. Pozwól im żyć w tobie; daj im czas.
Pojawiający się w tych opowiadaniach Mistrz nie jest kimś określonym - nie jest jedną osobą.
Mógłby być hinduistycznym guru, rosi zen, taoistycznym mędrcem, żydowskim rabinem, chrześcijańskim mnichem, czy sufijskim mistykiem. Jest w równym stopniu Lao-tse, i Sokratesem, co Buddą i Jezusem, czy Zaratustrą i Mahometem. W jego nauce odnaleźć można prawdy ważne w siódmym wieku przed Chrystusem, ale i późniejsze, aż do współcześnie uznawanych. Jego mądrość przynależy zarówno do Wschodu, jak i Zachodu. Czy zresztą koniecznie trzeba poszukiwać dla kogoś takiego powinowactwa z przeszłością? Historia jest przecież zaledwie pamięcią zjawisk - nie dociera do Rzeczywistości; jest wspomnieniem doktryn - nie karmi się Milczeniem.
Nie czytaj więcej niż jedno , dwa opowiadania za każdym razem. Pozwól im żyć w tobie; daj im czas.