Przepadłam z pierwszą częścią i podobnie miałam właśnie z tą drugą. Autorka pokazała, że dzieci często zamykają się na rodziców. Wolą o swoich problemach opowiadać obcym ludziom aniżeli rodzinie. Zawarty został tu temat dziennika, gdzie młoda dziewczyna roztrząsa swoje rozterki miłosne. Chodzi tu o uczucie do drugiej dziewczyny. Kiedyś marzyła, że będzie to uczucie romantyczne, takie wyjątkowe, kiedy już strzała amora ją trafi, ale to, co dzieje się teraz trochę ją przeraża. Wszędzie widoczne jest uczucie pośpiechu, czasami małej agresywności, co młodą postać przeraża. W dzienniku poddaje temat zakochania jak dorosła osoba. Jest bardzo zagubiona, aż miałam ochotę ją przytulić. Ona nie wie, że mama odkryła ten dziennik i śledzi jej losy. Zamiast rozmowy woli szpiegostwo. W tej opowieści ktoś kiedyś kogoś zostawił i po pewnym czasie powrócił. Tłumaczenie o zrozumieniu swoich błędów było tu ponad siły drugiej strony. Nawet nie zainteresowała się niczym, a teraz nagle pragnie kochającej rodziny. Czy faktycznie taki powrót może być prosty?
Wiecie, co mnie tutaj urzekło? Cała prawda na temat macierzyństwa. Spotkacie tutaj Tatianę, która jest drugą partnerką pewnego mężczyzny. Jest też mamą ich wspólnego maleństwa, które kocha nad życie, ale na które nie starcza jej siły. Nikt nie rozumie tego, że wciąż chodzi niewyspana. Oczekują czystości i jedzenia, a nikt nie pyta jak z maleństwem ma sobie poradzić. Czasami jest tak zdesperowana, że ma ochotę umrzeć, tak desperacko pragnie odpoczynku. Rozumiałam ją doskonale. Brak pomocy i krótkiej chwili dla siebie potrafi człowieka wykończyć. Zamiast zapytać o jej potrzeby, w zamian dostawała rady jak szybko do siebie dojść, co powinna jeść, że musi karmić jak najdłużej. Ona to wszystko wiedziała, tylko jak tego dokonać, kiedy wciąż jest obolała po porodzie, bez sił i snu, w dodatku sama? Czasami przychodziła do niej pasierbica, to ta osoba z problemami i otyłością. Niby chciała dawać porady, w przyszłości być dietetykiem i złościła się na to, że jej słowa nie trafiały do innych. Jednak nikt tu nie potrafił zrozumieć drugiego. Każda postać jakby trzymała się swojej perspektywy, gdzie widziała tylko to, co ją samą otacza. Z tego powodu dochodziło do wielu nieporozumień, smutków, nawet depresyjnych stanów. Zabrakło tutaj zwyczajnej rozmowy i zapytania, jak się dzisiaj czujesz? Czy coś cię martwi? Czy mogę ci jakoś pomóc? Wiecie, że są to najbardziej błahe i najpotrzebniejsze pytania na świecie?
Autorka doskonale wiedziała jak poprowadzić fabułę, by każdy czytelnik odnalazł tu coś dla siebie, a tym samym ujrzał świat, który go omija, choć w nim tkwi. Taka brutalna i delikatna jednocześnie prawda o zdradzie, drugim związku, problemu z otyłością oraz brakiem pomocy i zrozumienia. O braku rozmowy. Wiele osób może odebrać ją osobiście, dlatego najlepiej by było, gdyby przeczytała ją jak największa liczba osób. To tutaj zobaczycie co tak naprawdę na świecie się liczy.