Miłość przed pięćdziesiątką

A niech to!
Pomyślałam,że będę taka przezorna i sprytna,że jak przeczytam tę cieniutką książeczkę to ustrzegę się przed pułapkami,które na mnie czyhają przed i po pięćdziesiątce.Dowiem się jak się nie wygłupić tylko szacownie wkroczyć w tę smugę cienia.Dowiedziałam się i owszem,że dopiero wtedy się zaczyna niezła jazda a ja nie decyduję o niczym bo wszystkim i tak zarządzają hormony.
Autorka porównała okres menopauzy do dojrzewania bo i wtedy hormony szaleją i sprawiają,że świat staje na głowie a my nie potrafimy go sensownie uporządkować.Tylko,że wtedy mamy naście lat i zero odpowiedzialności ,która spada na naszych rodziców.
Około pięćdziesiątki nie dość,że mamy hormonalną burzę to jeszcze zmarszczki,siwe włosy,nieraz już i wnuki oraz otoczenie od nas oczekuje,że nie będziemy się zachowywać jak rozkapryszony dzieciak.
I weź tu kobieto i zestarzej się z godnością.
Figa z makiem!
Przewrotna natura funduje nam wtedy egzaminy poprawkowe z oblanych przedmiotów,którymi były kolejne etapy w życiu.Jeśli nie wyszalałaś się jako nastolatka to teraz cię dopadnie ta atrakcja w postaci zmiennych humorów i ciągłej huśtawki nastrojów.Jeśli nie pozwolono ci na dzieciństwo to teraz będziesz beczeć jak trzylatka,której zabroniono skakać po kocie itd.
A najgorsze w tym jest to,że nie masz gdzie uciec bo tego etapu w życiu nie sposób ominąć.Owszem bywają kobiety,które gładko przejdą te wiraże bo całe ich życie przypominało świat Pollyanny.
Nie oszukujmy się,rzad...