Miłość niejedno ma imię to opowieść o Feliksie Mendelssohnie, ulubieńca losu, któremu wszystko sprzyja: bogactwo i koligacje bankierskiego rodu, uroda, łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi i serdeczna atmosfera domu.
“Czasem mam wrażenie, że ludzie po to wymyślili religie, aby mieć powód do wzajemnej nienawiści i mordów... Więcej krwi przelano w imię Boga niż dla jakiejkolwiek innej sprawy. Z chwilą gdy w grę zaczyna wchodzić religia, ludzie tracą zdrowy rozsądek. A przecież wszystkie religie uczą dokładnie tego samego; wszystkie nakazują dobroć, wyrozumiałość, uczciwość...”
“Wiedzieli już, że ten romantyczny świat, który sobie, szaleni, budowali, wali się w gruzy, i szukali schronienia w mrocznej warowni pożądania. Ich pieszczoty stały się bardziej brutalne, pojawił się w nich akcent rozpaczy, dalekie echo rozstania.”
“Potrafiła być łagodna, czuła i uległa, przekonał się, że ta sama kobieta potrafi być dla dwu różnych mężczyzn kimś innym. Zakochała się i jak gdyby schowała pazury, a utraciwszy dawny swój egoizm była teraz wzruszająco bezbronna, jak wszyscy, którzy kochają bardziej, niż są kochani.”
“Miłość to choroba nerwu wzrokowego; dotknięci nią widzimy rzeczy nie istniejące.”
“Dobra żona to największy skarb, jaki może przypaść człowiekowi w udziale, nawet jeśli czasem wydaje mu się, że jest inaczej.”