Delphie podczas jednej ze swoich samotnych kolacji w domu, zakrzutusza się hamburgerem i umiera. Trafia w zaświaty gdzie spotyka cudownego uroczego przystojnego i niebywale seksownego umarlaka Jonaha. Niestety Jonah trafił tam przez przypadek i musi wrócić na ziemi. Mary zawiera układ ze swoim terapeutką. Ma tydzień aby wrócić na ziemię odnaleźć przystojniaka i namówić go do pocałunku. Wtedy będzie mogła z powrotem wrócić do świata żywy.
Miłość mojego (nie) życia to wspaniała zabawna i ciepła historia która rozbawi i wzruszy was do łez. Jestem pewna, że zostanie w moim sercu na długo, bawiłam się przy niej wspaniale.
To jedna z historii po których na początku nie czego się nie spodziewasz, a po przeczytaniu nie możesz o niej zapomnieć. Myślałam że jest to zwykła komedia romantyczna, ale autorka w bardzo inteligentny sposób przemyca w książce wiele wartości. Opowiada o problemach naszych czasów, pokazuje z czym musimy się mierzyć. Zwraca uwagę na problemy takie jak samotność, odizolowanie, ocenianie innych pozorach i co dla mnie akurat było najważniejsze to brak jakiejkolwiek chęci aby dać komuś druga szansę. Nie powinniśmy być w stosunku do siebie tak bardzo surowi. W książce znajdziemy również trudny temat prześladowań w szkole i tego jaki mają wpływ na juz dorosłych ludzi. Przeszłość zostaje w nas na zawsze.
Mamy tu pełną gamę nietuzinkowych bohaterów z ciekawymi charakterami. Mają swoje dziwactwa wady ale są niebywale autentyczni. Każdy z nich skrywa jakąś tajemnicę, historię która nie jest nikomu znana.
Fabuła pełna jest plot twistow i zabawnych sytuacji, jest po porostu wspaniała.
Dla mnie ta książka jest idealna na jesienny wieczór. Jeśli macie dość ciemności pogody i szarości Miłość mojego ( nie) życia jest idealna. Wspaniała i wartościowa lektura.