"Ci, którzy sądzą, że pieniądz wszystko może, są zdolni wszystko zrobić, żeby go mieć." Te słowa bardzo pasują do książki, którą ostatnio przeczytałam, mianowicie był to "Miliarder" Thomasa Eriksona.
Historia dotyczy dość osobliwego śledztwa, które prowadzi Joseph Carling. Nie jest on policjantem ani nic z tych rzeczy ... To słynny ekspert od ludzkich zachowań, mentalista. Zostaje poproszony o pomoc w znalezieniu Filipa - wnuka i jedynego spadkobiercy szwedzkiego miliardera Georga Bromarcka. Sam miliarder czuje, że jest bliski śmierci i już czas na uporządkowanie spraw związanych z majątkiem. Jednak tajemnicze zaginięcie jego wnuka to nie koniec jego problemów. Joseph Carling jako zaufany znajomy Bromarcka przyjmuje zlecenie nie wiedząc w co tak naprawdę się pakuje. Rozpoczyna dokładne śledztwo wśród najbliższych członków rodziny miliardera i szybko orientuje się, że pełno tam intryg, tajemnic i podejrzanych znajomości. Komu Joseph może zaufać? Chyba tylko sobie ...
Książka "Miliarder" to jedna z tych kryminalnych opowieści, gdzie sami możemy eliminować podejrzanych i razem z bohaterem odkrywać ich motywy. Nie jest to jakoś bardzo wymagająca historia. A elementy układanki dość szybko można ze sobą połączyć. Styl pisania jest luźny, lekki, trochę jak główny bohater, który wydawał mi się taki w swoim zachowaniu.
"Miliarder" nie oddaje mroku kryminału bo ma w sobie dużo obyczajowych wstawek, to w dużej mierze dramat rodzinny, który dotyka tych najbogatszych i ich problemów. Ale nie przeszkadzało mi to w ogóle w odbiorze. To, co wyniosłam z tej książki to kolejny przykład na to, jak pieniądze psują ludzi i do czego ludzie są w stanie się posunąć dla kasy. Może nie jest to nic odkrywczego ale temat ważny i ciekawy.