Autorka stworzyła dosyć komiczną i rozkapryszoną postać kobiecą, która czasami będzie zachwycać, a innym razem będziemy chcieli zwrócić jej uwagę na to, co naprawdę jest ważne. I ponownie można niby ją wybronić, gdyż to z kim przestajesz, takim się stajesz. To nie jej wina, że rodzice są trochę apodyktyczni, zwracający uwagę na nadmierną czystość czy też doskonałe maniery i wysławianie się. W takim domu wyrosła, dlatego sama patrzy na świat podobnie. Kobieta jest najmłodszą z czterech sióstr i jako jedyna od pół roku jest singielką. Dosyć często wspomina swojego byłego chłopaka, wypomina jego wady, a pomimo tego trochę za nim tęskni. W tegoroczne święta wszyscy mają zasiąść przy stole i bardzo obawia się, że będą mocno interesować się jej życiem prywatnym. Autorka dołożyła tutaj ciepłych rodzinnych zachowań, przekomarzań oraz całego rodzinnego klimatu, który sprawił, że aż miło zrobiło się na sercu. Niestety postać ze złamanym sercem nie widzi tego pod tym kontem. Chce tylko uniknąć niewygodnych pytań, więc za namową koleżanek wykupuje na ten czas przystojnego, aczkolwiek ubogiego w słowa chłopaka. Tutaj rozpoczyna się ten drażliwy temat, gdyż tak jak ona wychowana została w nadzorze, tak jemu tego brakowało. Nie przelewa mu się w rodzinie, więc czepia się wszelkich dodatkowych prac, co uniemożliwiło mu wykształcenie. Takie złożenie dwóch światów było tutaj bardzo zabawne, ale i drażliwe, gdyż jedno nie chciało popuścić drugiemu, choć w gruncie rzeczy, byli tylko sobą. Jak sądzicie, czy wszystko poszło po ich myśli?
To bardzo świąteczna opowieść, która zawarła w sobie plusy i minusy zachowań rodzinnych podczas świąt Bożego Narodzenia. Pokazała co jest w życiu ważne i że nic nie jest na zawsze. Czasami bywa tak, że na pierwszy rzut oka nie widać wartości człowieka, a zbyt szybkie ocenianie bywa niesprawiedliwe. Mamy tu bardzo dużo zabawnych wątków, ale i mądrości życiowych. Autorka stworzyła nietuzinkowe postacie, byśmy zawsze wiedzieli kto kiedy co robi i mówi. To urocza opowieść, którą polecam przeczytać naprawdę każdemu. Dla mnie była jak karmelki, czasem słona, a czasem słodka. Na szczęście karmelki lubię wszystkie:-)