Odorków to wirtualne miasteczko zahaczone na skrzywionych satyrą obrzeżach realnego kraju. Nieznane, choć bardzo bliskie. Opisane z perfekcją dokumentalisty, lecz bez rozmachu wizjonera. Trochę szare, ze złażącym tynkiem, a jednak niezwyczajne. Ot, prowincja. Czy nudna i zaspana? Absolutnie nie! Olgerd Dziechciarz zabiera nas do miasta, którego topografię wyznaczają nietuzinkowe sylwetki jego mieszkańców. Pisarz, niczym niderlandzki artysta, maluje wielowymiarowe postaci z prawdziwą głębią ich człowieczeństwa, wyrażonego w pragnieniach, planach, ambicjach, porażkach, sukcesach, ale też w emocjach – tych niskich i tych wysokich. Bohaterowie opowiadań z tej książki to osoby pozornie niepowiązane ze sobą. Bo też – co może mieć wspólnego filozofujący Śmieciarz z miałkim intelektualnie Burmistrzem lub kilkuletni Dzieciak z Nastolatkiem nastawionym na zaliczeniowy tryb życia (w "zaliczeniach" nie chodzi bynajmniej o kolejne egzaminy, ale o realizowanie zasady: "seks, alkohol & zgon")? Co łączy ambitnego Księdza ze skandalizującym Malarzem albo byłego Ubeka z naiwną Działaczką Kulturalną? A jednak ich losy – razem – tworzą duszę miasta. Miasta wyjątkowego ale już odrobinę zapomnianego, gdzie ulice są kręte i czasem ślepe, ale gdzie uczucia wybuchają z niezwykłą siłą, choć równie szybko gasną; gdzie jednostki próbują wybić się ponad przeciętność i "układziki" odorkowskich elit, choć wiedzą, że grozi to upadkiem i gdzie dokonuje się wyborów, czasem łamiących serce. Każda decyzja, każde słowo, każdy gest, a nawet brak reakcji tworzą rys miasteczka. Jest w nim wiele pęknięć i nie brakuje goryczy, ale jest też mnóstwo przejmujących historii, które wciągną Cię, Czytelniku, niczym hipnotyczne gry z komputerowego świata. Czytając to, wejdziesz tu. Second Life zaczął się w Odorkowie.