"Cyberbaba i hopchatka" to spin-off cyklu "Amelia i Kuba". Tym razem na pierwszy plan wysuwa się młodsza Mi, której perspektywa dominuje w przeżywanych przygodach. A dzieje się sporo, bowiem okazuje się, ze zwykły wypad na biwak może zamienić się w nieoczekiwaną, niebezpieczną przygodę...
Kto powiedział, ze legendy nie idą z duchem czasu? Pan Kosik jest tu idealnym przykładem na to, że nawet z największego, bardzo wyeksploatowanego klasyka, można wycisnąć coś oryginalnego i niebanalnego 😊 Jego cybernetycznie nowoczesne wydanie Baby Jagi stanowi genialne przenosiny nie tylko starej baśni do współczesnych realiów, ale i zapewnia nowy, ciekawy i wazny morał, który trafi i do młodszych i starszych czytelników.
Nie ma co się sugerować okładkowym wiekiem docelowych czytaczy - ja, dorosła, bawiłam się znakomicie w tym krótkim, acz treściwym wirze zdarzeń. Darzę sporą sympatią już główną serię ameliowo-kubową, więc ten poboczny dodatek był przesympatycznym powrotem do lubianych bohaterów, świetnego poczucia humoru autora i jego uniwersum. Wielokrotnie się podśmiechiwałam w czasie lektury, a fabuła wciągnęła mnie na tyle silnie, że nawet nie wiem, kiedy pochłonęłam całość.
Uwielbiam wplatane też w ten cykl easter eggi z innych ksiązek. Ponownie uśmiechnęłam się z nostalgią pod nosem na fantastyczne nawiązanie do "Felixa, Neta i Niki oraz Trzeciej Kuzynki" - nie zdradzę jakie konkretnie, ale jeśli dobrze pamiętacie Kuzynkę, to na pewno je znajdziecie 😁
Całość uprzyjemniają miłe dla oka ilustracje, dodatkowo pobudzające wyobraźnię i bardzo pasujące stylem do treści 😊
To fenomenalne połączenie pełnej frajdy przygody i ważnego przesłania, które przychodzi naturalnie i daje do myślenia, bez usilnej moralizacji. Gwarantowany śmiech, zaintrygowanie i niezapomniane wydarzenia. Polecam! ❤️