Matylda dla rodziny jest w stanie zrobić wiele, dlatego, kiedy Wojtek musi uciekać, nie wacha się i wyjeżdża z nim. Tak trafiają do Niemiec. Oboje zaczynają życie w nowym miejscu, licząc, że wszystko się ułoży, tym bardziej że przecież Matylda ma tam mieszkanie odziedziczone po pani Elke. Niestety nic nie okazuje się ani łatwe, ani przyjemne, a Rzesza nie przyjmuje ich z otwartymi ramionami. Mają problem z pracą, o mieszkanie muszą walczyć i to nie jedyne przeciwności, z jakimi będą musieli sobie poradzić. Jednak oboje są uparci i nie zamierzają się poddać. Pomalutku idą do przodu, a w życiu Matyldy pojawia się pewien mężczyzna. Jaki? Czy niespodziewana miłość przyniesie jej szczęście? Czy odnajdą się w Niemczech? Jak potoczą się losy Wojtka? Czy oboje odnajdą w końcu szczęście?
Zarówno pierwszy, jak i drugi tom bardzo mi się podobał i miałam niemałe oczekiwania, sięgając po trzeci. Nie zawiodłam się ani trochę. Książka okazała się tak samo pełna emocji, że aż ciężko mi to ująć w słowach. Wszystkie zdarzenia przeżywałam z bohaterami, nie jednokrotnie mając świeczki w oczach, a zdarzyły się również momenty, w których nie powstrzymałam łez. To historia o młodej kobiecie, której życie nie było usłane różami, a mimo wszystko walczyła o lepsze życie. Śledzimy jej losy, dowiadujemy się jakie zmiany zachodziły w jej życiu i jak na nią wpływały. Towarzyszymy jej w chwilach smutku i radości, walki o lepsze jutro i to nie tylko dla siebie.
Główną bohaterką nadal jest Matylda, chociaż tu wysuwają się na pierwszy plan też inne postacie. Polubiłam ją już w poprzednim tomie i nie zmieniłam o niej zdania ani trochę. Nadal uważam, że jest osobą pełną miłości, dobrą, pracowitą, uczynną, mądrą, odpowiedzialną. Pozostali bohaterowie również skradli moje serce.
„Matylda. Droga ku miłości” to książka, która mnie zdecydowanie się podobała tak jak poprzednie tomy z serii. Z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA