W opisie tej książki napisano , że jest to kryminał . To prawda , ale dość specyficzny . Moim zdaniem nie chodzi w nim tak bardzo o wydarzenia kryminalne , które rzeczywiście tam występują ile o całą psychologiczną zawartość zdarzeń które miały tam miejsce i ludzi w nich uczestniczących . Otóż w zwyczajnej mieszczańskiej rodzinie , nieźle (wydawało by się) sytuowanej dochodzi do tragedii . Bo czyż nie jest tragedią to iż najmłodsza córka państwa Very i Jürgena Zardissów , Rena pewnego dnia nie wraca do domu ze stajni , gdzie spędzała każdą swoją wolną chwilę ? Na pewno jest to tragedia dla nich wszystkich , dla całej rodziny . Dla matki , ojca , starszej siostry i dziadków którzy też w tym domu mieszkają . Tragedia jest jedna , a sposobów jej odczuwania i reagowania na nią jest tyle ile ludzi , każde z nich przeżywa tę tragedię inaczej. Zniknięcie Petry jest tylko zapalnikiem , iskrą która pozwala autorce na opowiadanie o psychologicznych relacjach między postaciami , na odkrywanie powoli , warstwa po warstwie , chciałoby się powiedzieć z niemiecką precyzją , tajemnic , zadrażnień , problemów i obcości panującej w tym stadle . Petra Hammesfahr doskonale buduje napięcie i klimat powieści ,ja dałam się jej pochłonąć całkowicie . Z coraz większym strachem i niepokojem czytałam o tym jak tytułowa matka pogrąża się w rozpaczy , gniewie ,bezradności i w końcu chyba w jakiegoś rodzaju obłędzie . Vera już nie wie co zrobić , gdzie udać się po pomoc . Ślady i fakty odnalezione pr...