Chcę gwałcić i zabijać. Chcę być ateistą niewierzącym w nic po śmierci nie chcę trafić do lepszego świata. Pragnę siać zniszczenie, demoralizować i uwielbiam, gdy ludzie patrzą na mnie z nienawiścią i pogardą. Słowa te mogłyby być wypowiedziane przez okrutnego człowieka. Znienawidzilibyście go za takie marzenia i ich realizowanie. Co jednak w przypadku, gdyby owy okrutny człowiek nie chciał tego chcieć? Gdyby narodził się z zupełnie innymi pragnieniami Kogo powinniśmy winić za swoje wynaturzenie?