Maria Skłodowska-Curie każdemu w naszym kraju jest znana, ale ile tak właściwie o niej wiemy? Nigdy nie zastanawiałam się jaką drogę musiała przejść zanim zaczęła studiować we Francji i dlaczego to właśnie w tym kraju przyszło jej się uczyć, a następnie żyć. Nie myślałam o jej relacji z mężem oraz nie zastanawiałam się nad jej stosunkiem do czerpania korzyści finansowych ze swoich odkryć. Dotąd wystarczały mi suche fakty ze szkolnych podręczników i nigdy nie utożsamiałam Marii z symbolem kobiecej siły. Z osobą, która wytrwale dążyła do osiągnięcia swoich marzeń. Myślałam "kolejna znana persona, o której przyszło mi się uczyć" i dopiero teraz nareszcie uległo to zmianie.
Powieść graficzna to jedynie skrót biografii (może nawet lepiej nazwać to jej streszczeniem?), ale tyle w zupełności wystarczyło, by zmienić mój stosunek do naszej podwójnej noblistki. Dzięki autorkom zwyczajnie polubiłam Marię. Zobaczyłam w niej człowieka, o którym warto wiedzieć więcej i którego życie zasłużyło na szacunek. Urzekło mnie zdanie ze wstępu „Na przykładzie jej życia pragniemy przypomnieć, jak bogaty może stać się świat, jeśli stworzy się równe szanse dla wszystkich — niezależnie od płci, rasy i narodowości". Zdecydowanie to poczułam.
Magia tej pozycji jednak tkwi w ilustracjach. Anna Błaszczyk stworzyła małe dzieło sztuki. Jestem całkowicie zauroczona każdą stroną tej pozycji i mam ochotę wręcz krzyczeć o tym, jak bardzo mi się podoba. Niesamowity styl, który robi wrażenie. Wybór wł...