Julie Gregory to zwyczajna dziewczyna. Taka jak każda z nas pięciolatka, później nastolatka. Coś jednak różni ją od innych dzieci. Otóż Julie Gregory ma nienormalne dzieciństwo, zgotowane przez równie nienormalnych rodziców. Ojciec ma stwierdzoną chorobę psychiczną. Zespół Münchhausena to choroba, na którą cierpi jej matka. Julie Greogry chcąc nie chcąc musi biegać od lekarza do lekarza, bo jej matka jej każe. Tak, każe jej chorować. Nie wiem który rodzic chciałby by jego dziecko było chore? A jednak matka Julie jest wręcz zadowolona, gdy w kolejnym gabinecie słyszy: "Tak Pani Gregory, temu dziecku coś dolega". Czuję wtedy satysfakcję z "w porę zauważonego problemu".
W książce tej oprócz wymyślania chorób przez jej matkę, Julie Gregory opisuje też "to normalne" życie jakie wiedli poza kolejnymi gabinetami lekarskimi. Czy aby na pewno takie normalne? Jak potoczą się losy Julie, jej rodzeństwa i rodziców? Jakie dzieciństwo rodzice zafundują Julie, jej bratu Danny'emu a także "przybranym dzieciom"? O tym należy dowiedzieć się z książki, do której lektury zachęcam.
Opowieść tą czyta się z zaciekawieniem, niektóre fragmenty mogą być mniej interesujące, jednak ta książka ma w sobie coś, co nie każe nam odłożyć jej na dłużej. Dodatkowym plusem są prywatne zdjęcia Julie ilustrujące wydarzenia, o których czytamy. Minusy: zdjęcia te są czarno-białe, szkoda.
Dla lepszego zobrazowania opisywanych sytuacji zamieszczone są oryginalne skany kserokopii kar...