Statyczna cywilizacja Majów, uwięziona na zawsze w gąszczu tropikalnego lasu, spalała się w konieczności ustawicznego pozyskiwania łask bóstw, od których kapryśnej woli zależał cały byt człowieka. Ogarnięta obsesją budowania, całą społeczną energię trawiła w granicach miejskich zespołów kultowo-ceremonialnych, nie ośmielając się utworzyć jakiejś federacji miast, nie mówiąc już o imperiach. I tak działo się na przestrzeni trzech długich tysiącleci.