- Dziadziuś nie żyje. Zaczyna się więc niemal od rodzinnego trzęsienia ziemi. Czyli jak Pan Hitchcock przykazał. Wkrótce okaże się jednak, że to fejk i z wolna zaczynamy się zagłębiać we wspomnienia rodzinne i nasze ulubione "niepotrzebne opisy przyrody", włącznie z zapachem detergentu z dzieciństwa i plamą z jajecznicy na wypchanych na kolanach ... Recenzja książki Lubczyk na poddaszu