Wstęp: Witold Ostrowski
Ukończone dzieło miało być głosem w toczącej się od pół wieku dyskusji. Wbrew uczonym profesorom i wbrew zawodowym teologom, których ataku najwięcej się obawiał, miał sprowadzić dyskusję do poziomu zwykłego, żywego człowieka, przeprowadzić ją w jego języku, dać mu w ostatecznym wyniku nie tylko logiczne, ale i możliwie popularne, praktyczne, ludzkie uzasadnienie chrześcijaństwa. Dlatego to położył na wstępie książki motto ze św. Ambrożego, które brzmiało: "Nie dialektyką podobało się Bogu zbawić lud swój". Dlatego również przeprowadził szczegółową dyskusję nad związkami i różnicami między teologią i religią.
Ukończone dzieło miało być głosem w toczącej się od pół wieku dyskusji. Wbrew uczonym profesorom i wbrew zawodowym teologom, których ataku najwięcej się obawiał, miał sprowadzić dyskusję do poziomu zwykłego, żywego człowieka, przeprowadzić ją w jego języku, dać mu w ostatecznym wyniku nie tylko logiczne, ale i możliwie popularne, praktyczne, ludzkie uzasadnienie chrześcijaństwa. Dlatego to położył na wstępie książki motto ze św. Ambrożego, które brzmiało: "Nie dialektyką podobało się Bogu zbawić lud swój". Dlatego również przeprowadził szczegółową dyskusję nad związkami i różnicami między teologią i religią.