Bardzo lubię książeczki dla dzieci i kocham wręcz pióro Pani Małgosi😍😀. Powiem Wam jednak, że ta historyjka, mimo iż jest to mój dumny patronat medialny ❤️ to było również dla mnie nie lada wyzwanie😅... A dlaczego? Tego i moje wrażenia z tej lektury poznacie w dalszej części mojej opinii.
Pewnie jesteście ciekawi, kim w ogóle jest Zyzuś Tłuścioch? ;) Już Wam tłumaczę :) Zyzuś to jest taki nie za duży i nie za mały pająk 🕷️. Jego potoczna nazwa to fałszywa czarna wdowa. Owad ten, nie jest jadowity, ale jego ukąszenie jest dosyć bolesne. Więc nasz Zyzuś, zaprzyjaźnił się z chomikiem polnym nazwanym Kaskaderem 🐹oraz z dzięciołem Aj Aj. A przyjaźń tej trójki nawiązała się w niemal dramatycznych okolicznościach. Bowiem Zyzuś 🕷️ i chomik Kaskader 🐹 stracili swój dotychczasowy dom. I udali się razem w podróż, poszukując dla siebie nowego, bezpiecznego lokum. To jednak nie była taka prosta sprawa. Zyzuś🕷️ najlepiej odnajdował się w ciepłych domkach, zamieszkanych przez ludzi. Natomiast Kaskader 🐹, musiał mieć ciepłą norkę a przede wszystkim, stały dostęp do ziarna i solidne zapasy na zimę, by móc przetrwać siarczyste mrozy. Podczas swojej podróży zwierzątka zagłębiają się coraz bardziej w las. W wyniku splotu wielu wydarzeń, Kaskader 🐹 i Zyzuś 🕷️ rozdzielają się. A jakie zwierzątka spotkają na swojej drodze? Czego się o nich dowiedzą? Czy Zyzuś 🕷️ i Kaskader 🐹 spotkają się ponownie? Czy uda im się znaleźć bezpieczne schronienie? Odpowiedzi na te, i inne pytan...