Książkę napisał mężczyzna. Warto zaznaczyć na początku tę informację, ponieważ uniemozliwia to zrzucenie całej pochwały dla organizmu kobiet na kark feminizmu. A pochwał jest tu co nie miara. Lekarz i badacz naukowy, opierając się na swoich doświadczeniach zawodowych i prywatnych, a także na wynikach badań, stara się bronić hipotezy, iż genetycznie, to kobiety są płcią silniejszą.
Pozornie to prawie 300 stron, jednak samej esencji, bez uwag, jest nieco ponad 200. Z kolei ta treść podzielona jest na 6 rozdziałów i dalej na części. Język, w jakim jest większość książki, jest trudny dla kogoś, kto nie zna się i nie interesuje medycyną. Pisarz operuje pojęciami skomplikowanymi, chociaż stara się to wytłumaczyć i przeplatać z czymś lżejszym do czytania.
Wiele historii z tych, które przedstawiono czytelnikowi wydaje się potwierdzać, że kobiety są niewiarygodnie twardymi zawodnikami, gdy dotyka ich wypadek, choroba, lecz ich odporność może przyjąć oblicze groźniejsze ze względu na ryzyko chorób autoimmunologicznych. Teza lekarza ma potwierdzać się także w ilości lat, jakie przeżywa statystyczna kobieta w stosunku do mężczyzny.
Jeżeli jesteś osobą zainteresowaną takimi zagadnieniami, to to jest książka zdecydowanie dla ciebie. Mnie osobiście ciężko się to czytało, chociaż doceniam wiedzę, która została mi przekazana. Jako kobieta, czuję się pewniej ze świadomością, iż geny tworzą ze mnie super istotę. Moje osobiste dośw...